ewelina na fejsbuku komentuje mamonowego posta o perwersjach: a ja pamiętam takie nasze spanie w bardzo lichym namiocie w szklarskiej porębie na dzikim polu przy ponurej małpie. to były lata 90.:) do tego w nocy lał deszcz. i było wino...
mamon: hahaha, lichy namiot pół kraju zjechał ze mną. ale zabij mnie, ponurej małpy nie pamiętam!
(...)
esemes od agenta: a jednak, moja droga, starzejesz się. ja rozumiem. wszystko rozumiem. blender, wyprzedaże, lans w stolycy. ale zapomnieć ponurą małpę? to tam oddałem ci swój śpiwór, gdy spaliśmy na scenie po koncercie. a była temperatura typowo letnia, czyli 10 stopni, i lał deszcz. jutro nie wproszę się na tartę.
odpisuję: jutro będą ciastka u halinki. i nie zmuszaj mnie, żebym znowu cię cytowała, bo już i tak wszyscy mnie pytają, kim jest agent, węsząc romans!?;)
pierwszy dzień wiosny w zielonce ...ale my już jesteśmy stare
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że wciąż piękne;)
Usuńale ekipa, wyglądaliście bardzo gungeowo :)
OdpowiedzUsuńoj, była to ekipa nie lada!!! najpiękniejsze moje lata
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo i takie Panie wlasnie pamietam, Agenta tez :-) - goraco pozdrawiam! winobrania i pierwsze dni wionsy w zielonej byly najlepsze na swiecie !!!
OdpowiedzUsuńja ostatnio zrobiłam się baaaardzo sentymentalna, oglądam te nasze foty z "dzieciństwa" i ryczę. było pięknie!
OdpowiedzUsuń