poniedziałek, 21 lipca 2014

bumtarara, bumtarara

te trzy dni upałów przeżyłam tylko dlatego, że spędziłam je w kinie. dobra, nieprawda, ja uwielbiam upały i pewnie, gdyby powód nie był tak ważny, przeleżałabym je na kocyku, najlepiej nad jakąś wodą. ale przecież był solanin! jeszcze się dla mnie nie skończył, wciąż się układa, bo wrażeń za dużo jak na jeden raz. oprócz filmów, które, jak zwycięski psubrat czy zabić bobra jana jakuba kolskiego, nie dają o sobie zapomnieć, obcowałam też ze sztuką teatralną. w monodramie moja droga b na podstawie felietonów krystyny jandy wystąpiła żona marka koterskiego - tegorocznego mocnego solanina - małgorzata bogdańska. a przed piątkowym jam session w kaflowym odbyło się spotkanie z olafem deriglasoffem (filip, gdy zobaczył go wśród członków jury solanina, zaczął śpiewać: szewc zabija szewca, bumtarara, bumtarara!, co całkiem niedawno słyszeliśmy w wykonaniu gościa na męskim w krakowie). niestety w kaflowym deriglasoff nie śpiewał. a szkoda.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz