wtorek, 15 lipca 2014

tylko hemingwaya

miałam napisać o openerze i o krakowie, a zamiast tego znowu byłam w kinie. w pożądaniu nie było pożądania, zaledwie słaby flirt, ale sophie marceau przepiękna, dla niej warto. (poza tym w kinie częstowali pizzą, rozdawali próbki podpasek (!?) i oleju kujawskiego, hmm...). niestety fransois cluzet zdecydowanie za stary (no co zrobię). miałam skończyć z wyprzedażami, ale przed kinem nieopatrznie weszłam do zary. i do empiku (zeruya shalew, co nam zostało). myślę, że wyprzedaże skończą się, zanim ja z nimi skończę. miałam nie palić. ale właściwie po co...

kolega: o kurczę. mój tekst w tytule posta na blogu?:)
ja: wiesz, że ja byle kogo nie cytuję.
kolega: "tylko hemingwaya, ciebie i czasem siebie";)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz