sobota, 27 listopada 2010

nie ma już...

nie ma już mojego marca. odszedł. zostały po nim telewizor i szafa, i szczoteczka do zębów w łazience. są takie noce, że chciałabym się nie obudzić... zwłaszcza że nie mam już oczu. wypłakałam.

4 komentarze:

  1. Nie wiem, co sie tak naprawde u Ciebie stalo, ale zrobilo mi sie bardzo smutno... Chetnie bym Cie teraz usciskala. Pocieszam, niestety, tylko wirtualnie. Twoja stala czytelniczka. P.S. Nie porzucaj tego bloga, milo sie czyta...

    OdpowiedzUsuń
  2. gdzieżbym miała bloga porzucać? teraz to nic, tylko pisać. dziękuję za wsparcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie oddycham z ulga, bo Twoj blog naprawde lubie i nie jest to tylko jakis pusty komplement. Po prostu lubie i juz. :-)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękować:) i trzymać się, a przynajmniej się postarać...

    OdpowiedzUsuń