jeden melodramat, jedna komedia romantyczna i przynajmniej trzy powody, żeby strzelić sobie w łeb... pierwszy: żadnego końca
świata. nadal trzeba szukać męża (a tak to bym miała z głowy). drugi: w
pobliżu nie ma nocnego (a wiadomo, że w pewnym wieku przetrwać okres
okołoświąteczny zupełnie na trzeźwo, to jest wyczyn). trzeci: white christmas (a ja wolę lykke li)...
w tym układzie już czas na piersióweczkę:))
OdpowiedzUsuńno zależy, ile masz lat;) na zdrowie!
OdpowiedzUsuń