gdybym zamarzła gdzieś w drodze powrotnej, nie uciągnąwszy niebieskiej walizki, to znaleziono by przy denatce: jedne nowe botki z ćwiekami (paula mnie namówiła!!), jedną nową sukienkę koktajlową (bo mam wyjątkową zdolność do kupowania rzeczy, w których nie mam gdzie chodzić. w życiu nie byłam na żadnym koktajlu...), zapałki ze znajomych znajomych na wilczej i rachunek z aioli na świętokrzyskiej...
w szale zakupów na wyprzedażach: buty!!
przy kasie. pytam (tak na wszelki wypadek, przecież wiadomo, że ich nie oddam): a przyjmujecie zwroty?
pan: oczywiście, ma pani trzydzieści dni.
paula, usłyszawszy, choć stała kawałek dalej: alinka! nie zwracaj ich!!!
luty ogłaszam miesiącem oszczędzania... jeszcze nigdy nie oszczędzałam w takich dobrych butach;)
niedługo będę o Tobie pisali na pudelku, że masz 1000 par butów jak pewna polska dziennikarka :)
OdpowiedzUsuńcoś Ty! mam z dwie, góra trzy...;)
OdpowiedzUsuń