środa, 17 grudnia 2014

fotofood

może i po wigilii firmowej nie miałam soboty (tak to zwykle bywa, jak się wstaje o szesnastej...), ale za to w niedzielę już od rana szkoliłam się na warsztatach fotofood w ramach cyklu design dla niezaawansowanych, a w poniedziałek pożyczyłam łom (niektórzy koledzy wożą takie rzeczy w aucie) i w jedno popołudnie skułam te cholerne kuchenne kafle, które nigdy mi się nie podobały, ale były, bo jakoś wcześniej nie pomyślałam o tym, że można je przecież skuć. acha, nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby przykryć nimi takie piękne cegły - mam teraz ścianę jak w spocie;)
i nie, nie będzie na blogu poradnika niemłodej już acz zapalonej majstry (nie mylić z ministrą), choć, jak słusznie zauważył m., niedługo to on będzie przychodził do mnie po pomoc w kwestiach remontowych. ale jaram się tym remontem, jak nie wiem - tak że nawet filip patrzy na mnie podejrzliwie i jest chyba lekko zaniepokojony - więc czasem coś sobie tu o nim napomknę. nie byłabym sobą, gdyby nie. chłopaki z pracy, możecie się śmiać, ale w jednym macie rację: alina słodowa nadchodzi;)






























 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz