niedziela, 21 grudnia 2014

relatos salvajes

a więc będziemy smażyć się w piekle... w tym roku święta na obczyźnie i pod palmą. akcja była dość szybka, ale zdążyłam ze wszystkim, a nawet nabyłam zgrabny przewodnik oraz równie zgrabną choinkę (ale choinka z nami nie leci). właśnie skończyłam się pakować. feliz navidad!

a propos hiszpanii - poszłyśmy z d. na dzikie historie. pięć naprawdę świetnych, dość makabrycznych i zabawnych opowiastek o ludziach, którym puszczają nerwy. a mi nerwy puszczają, gdy widzę polskie plakaty filmowe. almodovar przedstawia... w oryginale almodovara nie dojrzysz, bo nikt go tam na siłę nie wciska. jest za to reżyser, czyli po bożemu. najwyraźniej polskiego widza traktuje się jak głupka, który nie pójdzie do kina, gdy nie wywali się na plakacie, nawet kosztem reżysera (ciekawe, czy reżyser o tym wie), almodovara, allena (patrz: czworo do pary) etc., słowem tak zwanego nazwiska. a ja myślę, że widza polskiego się nie docenia. i z całym szacunkiem dla ww. panów, bardzo tego nie lubię. film w reżyserii damiana szifrona oczywiście bardzo polecam!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz