nowy rok. wstaję zmęczona (bo trochę niewygodnie się śpi w stroju mangi). dziatwa zajęta netem. dorka podaje mi kawę do łóżka (kochana dorka!). a potem, już w kuchni, dostaję jeszcze: dwa tosty, pół szklanki szampana picolo (bo nie ma coli), trzy kawy, zapiekankę ze szpinakiem, dwie herbaty... tym sposobem we własnym domu lądujemy o siedemnastej... tylko po to, żeby resztę nowego roku przeleżeć w łóżku, oglądając rozmowy nocą i legalną blondynkę. bo przecież po takich sylwestrach trochę trudno się ogarnia...
ale dzisiaj: łyk biovitalu i ogarniamy! żaden rok, nawet trzynasty, mnie nie pokona! to nic, że będę oglądała ckliwe filmy, jadła na potęgę i piła za dużo kawy. bo jeśli będzie to jedzenie i kawa u dorków, to oby jak najwięcej:)
A stroj? Pokaz mange!
OdpowiedzUsuńMarti, manga jest post wcześniej. wyszła jak pretty women raczej;) ładnych fot nie mam, bo znowu samojebki dygałam w lustrze.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że u Dorków, a nie u Danielów (i nie żebym coś miała przeciwko Danielowi). Równość jakaś być musi:)
OdpowiedzUsuńoczywiście! i również nie mam nic przeciwko Danielowi, żeby nie było:)
OdpowiedzUsuńno widziała:) pritiłoman jak nic :D
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń