niedziela, 17 marca 2013

czeslove

piątkowy koncert czesława był pierwszym moim koncertem, na którym piłam herbatę... 

czesław: (...) to były czasy, kiedy chodziłeś do łóżka z kobietami, które kochały twoją muzykę. a potem, potem przyszła telewizja. i spałeś też z kobietami, które twojej muzyki nienawidzą. 
gdybym tylko nie była taka chora, ech...

czesław: trzeba być debilem, żeby nie wiedzieć, że przy takim świetle zdjęcia najlepiej wychodzą bez flesza.
ja do aśki: kurde, chciałam zrobić zdjęcie telefonem, ale nie wiem, jak wyłączyć ten flesz...

następnego dnia ległam w łóżku. niestety bez czesława. moje idealne dziecko powiedziało: jak coś chcesz, to mów. dziś ja będę się tobą opiekował. musiałam bardzo źle wyglądać (to chyba po tej herbacie). na śniadanie dostałam banana. nie mogłam jednak dopuścić do tego, żeby na obiad były parówki. wyskoczyłam więc (zresztą ileż można leżeć??) i zrobiłam tartę w pięć minut.
mówiłam też raczej nie najlepiej. gdy zadzwoniłam do judyty, żeby odwołać niedzielne spotkanie (z bólem serca, bo przecież tyle na nie czekałam!), usłyszałam, że mam głos jak kobieta po przejściach.

powoli jakoś, ale idzie chyba ta wiosna. włosy jankeskiego są wszędzie. w pościeli, w owsiance, w aparacie!? biegamy za nim ze szczotką, ale one wychodzą jak szalone. martwię się, że niedługo będę miała w domu całkiem łyse kociejszyn. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz