poniedziałek, 25 marca 2013

wolny wieczór

zadzwonili, że chętnie mi dziecko zabiorą i oddadzą jutro. ale przecież ja za stara jestem na takie spontaniczne inicjatywy. nie wiem, co mam zrobić z wieczorem. m. akurat dzisiaj wyjść nie może, a sama pić nie lubię. na szczęście mam lody. lody można jeść w samotności. zresztą mam całkiem niezłe towarzystwo: jest jankeski (może i bez jajek, za to z pupą na klawiaturze), a na fejsie judytka:)
i jeszcze ktoś proponuje mi udział w kampanii maketingowej szkolenia "sekrety udanych związków"... ożesz fuck. skąd wiedział, że w tym temacie jestem ekspertem?!!

w weekend, jak już mówiłam, mamon przeszedł sam siebie. goście chwalili, a on triumfował. przepis jest tu. zrobiłam to cudo w formie do tarty z połowy składników. ale następnym razem zrobię wielką, przenajwiększą blachę!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz