piszę do k.: w końcu byłam w 8 bitach:) za..bisty klub!
k.: hehe, najlepszy w poznaniu, nie ma co.
ja: w poznaniu, a taki berliński. a jak wychodziliśmy stamtąd po szóstej, to jeszcze impreza trwała.
k.: tam impreza zaczyna się w czwartek i kończy w niedzielę wieczorem.
ja: lubię takie miejsca bardzo. i nawet nie czułam się staro;)
k.: tego to ja nie kumam. to są miejsca dla dorosłych przecież.
ja: wiesz, ale ja jestem z tych bardziej dorosłych;)
judytka: chodzenie po klubach to dla mnie abstrakcja. ja to najwyżej do biedronki zajdę;)
a dziś - po bogatym w atrakcje dniu kobiet (masażysta w pracy też był cool!) i sobocie na ostrowie tumskim na kawie z synem i kolegami z warszawy (których serdecznie pozdrawiamy; kiedyś tam do was wlecimy!) - very lazy sunday...
a zapraszamy zapraszamy :) dziękuje za wspaniałe towarzystwo w czasie poznańskich wojaży :D
OdpowiedzUsuńrównież dziękuję. bawiłam się świetnie:)
Usuńwarszawski kolega ;) Andrzej
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTo mówiłem ja, Jarząbek ;)
Usuńte, Jarząbek, nie spamuj ;)
UsuńKolega Andrzej chciał powiedzieć "dziękujeMY za wspaniałe towarzystwo w czasie poznańskich wojaży" :)
OdpowiedzUsuńwiadomo:) to był bardzo fajny weekend!
Usuńa ile komentarzy - zapamiętaliście adres bloga!!!!:)
OdpowiedzUsuńno nazwa bloga dobrze się kojarzy :D Andrzej :p
OdpowiedzUsuńnawet bardzo dobrze;)
OdpowiedzUsuń