piątek, 13 lutego 2015

minus 37

judytka: hej, czemu na insta nie ma twojego zdjęcia z kroplówką? to już niemodne?;)

i po szpitalu. było jak w grey's anatomy - zwłaszcza na bloku. usnęłam szybko, a potem obudziłam się taka wyspana! nic mnie nie bolało. zjadłam kolację (był chleb z mortadelą (!), ale rodzinka przywiozła pączki z leclerca. normalnie bym narzekała - no bo, wtf, jak pączki z leclerca?! - ale serio smakowały mi jak nigdy!). dwójki do telewizora się skończyły, czytałam więc najgorszego i słuchałam tworzywa - coś pięknego! rojek artur też był w szpitalu. jakoś mi się raźniej zrobiło, jak wrzucił na fejsbuka fotę z tym swoim złamanym obojczykiem. a dziś był wypis do domu. wyszłam, patrzę, a tu wiosna:)  

dzwoni ciocia z kanady: u nas minus 37. pierdolę, emigruję!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz