piątek, 14 marca 2014

babcia tańczyła tango

kolega napompował nam rowery. możemy ruszać! tylko nie wiem, czy zdążymy przed zimą... właśnie się dowiedziałam... a przecież już prawie pochowałam szaliki i czapkę (b: ja na piątej alei teraz. pasowałabyś tu w swojej uszatce), prawie zasiałam zioła, prawie zaczęłam biegać... a na domiar złego (ponieważ dawno nic nam się nie psuło) spierdzielił się programator (a więc przyszła kolej na literkę p, aż się boję powiedzieć głośno, co mogłoby być następne, tfu!). tak że, jeśli temperatury spadną, to mogę tylko pomarzyć o ciepełku w sypialni i będę musiała przeprowadzić się do filipa, ewentualnie grzać się kotem. życie nie jest sprawiedliwe, a mamon to ciągle ma pod górkę. choćby i mieszkał pod jednym dachem z trzema kotami: brytyjskim, chińskim, a nawet japońskim.

filip rozmawia z babcią przez telefon: mamo, babcia tańczyła tango!
ach, ta babcia;) 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz