wtorek, 12 sierpnia 2014

bemma hostel

nowe horyzonty w naszym wydaniu był to tak zwany spontan. ostatniego dnia szybkie załatwianie dojazdu i noclegu. może i zorganizowałam całkiem niczego sobie transport (blablacar), ale a. zabukowała taki hostel, że głowa mała. jak tylko weszłam do środka, pomyślałam: berlin, i już samo to powinno wystarczyć za rekomendację. wystrój plakatowo-pocztówkowy, mój ulubiony. jakieś rowery, bujany fotel, w recepcji pies, który dobrał się do kanapek a., i przemiła wytatuowana oraz zakolczykowana dziewczyna z niebieską grzywką. no i oczywiście (stare hipstery zwracają na to uwagę) fritz kola i inne yerby w lodówce:) w dodatku tanio (choć pokój ośmioosobowy) i dziesięć metrów od kina festiwalowego. no zakochałam się w bemma hostelu bez pamięci!

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz