no to się zadziało. najpierw była niespodziewanie długa (zwężanie dróg zdawało się nie mieć końca. całe szczęście, że mieliśmy grejpfrutowego corneliusa i dużo dobrej muzyki) podróż z kolegami z blablacar i ich znajomą (t. powiedział dzień wcześniej: pojedzie z nami jeszcze moja koleżanka), która, jak się okazało następnego dnia, była też naszą koleżanką z pracy - taka niespodzianka;)
potem było nocne rozbijanie namiotu, który był wyjątkowo nie do rozbicia, potem piwo i kiełbasa z grilla w grzybku przy dźwiękach neutral milk hotel. tak się rozpoczął nasz off festival 2014. potem było już tylko lepiej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz