niedziela, 10 lipca 2011

czwartkowe zakupy, czyli lidka mnie zabije;)

ja do lidki po zakupach: i znowu sobie kupiłam zajebistą kieckę, której nigdzie nie ubiorę...
lidka: no na pewno nie na grilla:)

dziesiąta. lidka pisze esemesa do męża. czy mąż żyje i czy dziewczynki już śpią. (bo siedzimy na rynku, są wakacje i wcale nam się nie chce wracać tak wcześnie do domu ).
mąż odpisuje: prędzej ja tu usnę... (znaczy żyje, a dziewczynki nie śpią)

siedzimy więc spokojne o męża i dzieci. z oddali oglądamy performance.
lidka: trzeba być chyba mega pijanym, żeby się tym zachwycać. ja nie jestem;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz