czwartek, 7 lipca 2011

wakacje u babci

nakarmiłam kota justy i pojechałam do centrum. nie miałam dużo czasu (bo o dwudziestej paznokcie!). właściwie to chciałam tylko oddać jedne buty, które kupiłam zupełnie bez sensu (jak tylko przywiozłam je do domu, okazało się, że nie są już takie fajne). ale nie mogłam przecież przejść tak po prostu całkiem obojętnie obok zary... no to weszłam niestety. i jeśli jeszcze chwilę wcześniej myślałam, że nie wyglądam ostatnio tak źle (biorąc pod uwagę to, że absolutnie nie mam się w co ubrać), w przymierzalni stało się jasne, jak bardzo (ożeż fuck) się myliłam. 

w tramwaju spotkałam martę. marta też wysłała dziecko na wakacje do babci.
marta: lenka dzwoniła, że babcia nie zrobiła kolacji i jest głodna.
ja: a to ta sama babcia, u której lenka ostatnio się nie myła?
marta: tak. w tym roku powiedziałam jej, że ma się myć, ale zapomniałam powiedzieć, żeby jadła kolację:(

2 komentarze:

  1. To ci babcia. Dobrze, ze w nastepnym tygodniu Lenka bedzie juz u drugich dziadkow:)

    OdpowiedzUsuń
  2. i wtedy będzie jadła podwójne kolacje!

    OdpowiedzUsuń