wtorek, 17 marca 2009

obiecanka

buty udało się oddać. niestety pieniądze i tak się rozeszły (piękny druszlak w duce! w ramach wiosennej wymiany brzydkich sprzętów). po drodze zajrzałam też do perfumerii. po 5 minutach pachniałam nową escadą, jennifer lopez, bluberry etc. dusiłam się całą drogę do domu. w tramwaju dusili się ludzie, a ja w panice próbowałam dopchać się do kosza na śmieci, żeby wyrzucić z kieszeni te wszystkie śmierdzące papierki. perfum nie wybrałam - obiecałam następnym razem testować pojedynczo. nie wiem czemu, ale jakoś sama sobie nie wierzę...

na dziś bardzo pozytywna miriam makeba:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz