poniedziałek, 9 marca 2009

wróżka

filip stracił ząb, ale bynajmniej nie wygląda na załamanego (ale to pewnie dlatego, że wie, że wyrośnie mu następny - o wyższości wieku dziecięcego!). wręcz przeciwnie, dumnie obnosi pokaźną dziurę na przedzie, planując wydatki. podobno wróżka zębowa płaci za górne jedynki po 20 zł za sztukę. cóż, z bólem serca poświęciłam dwa banknoty… kto by pomyślał, że wraz z rolą mamona przyjdzie mi pełnić wiele innych ról: mikołaja, zająca wielkanocnego, świętego Walentego, a teraz jeszcze wróżki.

rozmawiałam dziś z szefem. szef się stęsknił. za biurko wracam więc, burząc mój pierwotny plan, w czwartek. mam już dosyć detoksu (zero kawy, mięsa, alkoholu, papierosów, o seksie nie wspomnę…) i odleżyn.
zamierzam wrócić do życia. i żyć szczęśliwie, o całe dwa migdały lżejsza.

ps. plusy barłogu: wyspałam się! nadrobiłam modę na sukces, nie wydałam żadnych pieniędzy na ciuchy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz