wtorek, 17 marca 2009

w oparach kryzysu

filipowi wypadła wczoraj druga górna jedynka. wróżka zębowa ma wyjątkowo ciężki sezon, można powiedzieć kryzys.

sama oniemiałam ostatnio w warzywniaku, gdy zobaczyłam, ile kosztują banany. dziewięć złotych polskich! rozbój w biały dzień. i wyżyw tu kobieto potomstwo. nie wydałaś się bogato za mąż (właściwie wcale się nie wydałaś…), to będziesz chleb z pasztetową teraz jeść. a banany tylko na boże narodzenie (ech, pamiętam smak bananów, które przywoził nam kiedyś tata z warszawy. niezapomniany! - wiadomo, że najlepiej smakuje owoc zakazany albo deficytowy).
ps. w ramach akcji oszczędzania i zbierania na czarną godzinę organizuję internetową wyprzedaż garażową. upchnęłam już stary rowerek filipa, a wczoraj piękną oldscholową torbę puma, na którą za czasów studenckich wydałam całe stypendium socjalne... żal, ale żeby nie było tak bardzo żal, kupiłam sobie nową:)
ps dwa. wczoraj bardzo pochopnie nabyłam też buty. w domu okazało się, że to zakup zdecydowanie impulsowy, że są brzydke, i że nie mam gdzie w nich chodzić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz