wtorek, 23 czerwca 2009

o niebo cięższa randka

wczoraj po ciężkim dniu - o niebo cięższa randka! (jeśli ktoś mnie jeszcze w życiu namówi na randkę w ciemno, popukam się w czoło. a za tydzień pewnie znowu się umówię...). m. był nudny i robił coś takiego z twarzą, co mogłoby wskazywać na uśmiech (a porównując z moim bezceremonialnym rozwarciem paszczy, pomimo braków w uzębieniu bocznym, było jedynie nędzną jego namiastką). przy czym śmiał się tylko z własnych dowcipów (a przecież to moje były dobre!). na dodatek był wagą. wspaniałomyślnie postanowiłam jednak nie osądzać m. po znaku zodiaku. (moja wspaniałomyślność mnie kiedyś zabije!).
po pięciu minutach chciałam uciekać, na co nie pozwalała mi tylko wrodzona przyzwoitość. modliłam się o jakiś malutki kataklizm. a gdy moje modły zostały wysłuchane i m. zaczął się zbierać na następne tzw. "służbowe" spotkanie, szlag mnie mało na miejscu nie trafił. (i zrozumcie tu kobietę!)
ale najgorsze, że niczego nieświadomy m., bo widać sam bawił się przednie..., chciał pożegnalnie całować i dzwonić, żeby umawiać się ponownie (!??). jak to możliwe, że po randkach, na których iskrzy, faceci nie są zwykle wylewni, a po tych, na których o iskrzeniu mowy nie ma, a ja nawet nie próbuję udawać, że się nie nudzę, jest bardziej niż pewne, że zaplanowali już dłuższe pożycie..?

w domu (ponieważ byłam zdecydowanie za wcześnie), pomalowałam sobie paznokcie u nóg na czerwono (w związku z czym od razu podskoczyło mi libido). i natchniona wspominkami napisałam do chłopaka. chłopak ma nową pasję. jeździ teraz na quadach. ja mam starą słabość do chłopaka...

2 komentarze:

  1. Nie znam się na znakach zodiaku, ale mężczyźni wagi mają u mnie spalone z miejsca. Natomiast jeśli chodzi o słabość do starych chłopaków, to najlepiej leczyć ją słabością do nowych chłopaków. Ale w żadnym razie wag:)))
    leelooo

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie ci nowi się przede mną gdzieś pochowali;)

    OdpowiedzUsuń