środa, 24 czerwca 2009

przechodzi koło nosa

mamon po wyjątkowo pracowitym dniu, kiedy niemalże wszystkie korekty świata spłynęły na jego skrzynkę emeilową naraz, dosiadł swego motobecana i popedałował w miasto. wiatr wytargał jego chude członki (poza fragmentem ud, bo uda, jak wiadomo, nadal grube), ale z rowera nie zrzucił, dzięki czemu wkrótce mógł się nacieszyć lekko spienionym latte w nieco może za drogiej, ale za to wykwintnej kawiarni.
wracając zahaczył o rzeźnię. a ponieważ miłośnicy teatru nie dopisali (a wręcz w trakcie poszukiwań okazało się, że w ogóle ich wokół mamona nie ma), a bilety na spektakl kosztowały więcej niż kawa, na którą wydał ostatnie złotówki, zrozumiał, że tegoroczna malta znów przechodzi mu koło nosa...

ps. lidzia urodzi drugą córkę - to już pewne. imię hanna monthana raczej nie przejdzie, ale grunt, że mała jest zdrowa, a buźkę ma piękną jak mała miss.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz