miałam taki tydzień, że musiałam pójść na solarium... ale najważniejsze, że najlepszy etatowy szef naprawdę mi wybaczył. do tego stopnia, że razem zastanawiamy się, którą pannę wybrać na moje miejsce, i która za szybko nie odejdzie mu z pracy... a to, że liczy się z moim zdaniem (a przecież po pierwsze jestem kobietą, po drugie feministką, a po trzecie niedawno wypowiedziałam robotę u niego) świadczy już nie tylko o tym, że jest najlepszy, ale i bardzo mądry. a w dodatku dał mi trzy dni urlopu. postanowiłam więc, że na pożegnanie upiekę mu ciasto daktylowe.
ps. na urlopie bedę uprawiać szoping i oglądać seriale - trzeci sezon tudorów i podobno rewelacyjne układy. i nikt mi nie powie, że lepszy byłby jakiś tam aktywny wypoczynek, bo i tak nie uwierzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz