tak na wszelki wypadek nic nikomu nie mówiłam, żeby nie zapeszyć. nie zapeszyłam i... dostałam pracę! całkiem nową;) oczywiście tradycyjnie cały ranek się martwiłam, jak to powiem najlepszemu szefowi. ale szef zniósł to z godnością, po męsku, bez scen, bez obrażania i nawet jednego "fuck" nie powiedział, przynajmniej głośno, choć nagle jakby posmutniał. fikus natomiast nie przejął się zupełnie.
If you want it, You already got it.
ps. powinnam brać przykład z fikusa.
ps dwa. muszę jakiś serial sobie obejrzeć, żeby ochłonąć. tyle wrażeń to już nie na mamonowe nerwy.
Czyta sie swietnie; lekko, babsko i zyciowo...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Stara znajoma
dziękuję, opóźniona, jak zwykle ostatnio... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń