od halinki wróciłam rano. potem pojechałam na zakupy. kupiłam sobie na mikołaja kolejny szalik i perfumy calvina kleina. poprawiło mi to humor na jakieś pół godziny.
o szesnastej poszłam do fryzjera. z salonu wyszłam z poczuciem, że może nie jestem idealna, ale przynajmniej mam ładną fryzurę;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz