wybieramy się na spacer.
wujek: to co, wychodzimy?
ja (bo wstałam dopiero, mimo że było już dobrze po południu): dajcie mi jeszcze chwilę na jakiś makijaż.
wujek: ale my idziemy na sanki, a nie na sylwestra:)
gdybyśmy szli na sylwestra, szykowałabym się dwa dni... a potrzebowałam zaledwie pół godziny. więc zupełnie nie wiem, o co tyle krzyku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz