poniedziałek, 25 maja 2009

choć jeden normalny weekend

no bo powiedzcie sami - czy mamonowi nie należy się choć jeden normalny weekend? czyt. spokojny, spacerowy, z dwudaniowym obiadem z deserem u teściów… czy to na zawsze wpisane jest w jego życiorys, że po weekendzie zwykle bardziej sponiewierany niż przed?
ledwo wrócił ze szkolenia, jeszcze się dobrze nie rozpakował, dobrze bielizny nie zmienił, a już filipa na szermierkę odwoził. już obiad gotował (też dwudaniowy: jedno danie dla filipu, drugie danie dla siebie. a deser kupny). ale żeby tego było mało, pierworodny na urodzinowe pirackie party do julesa go zaciągnął. mamon przetrzymał i to, bo twardy jest. a jednak wieczorem, widząc, że jego osobisty niezbędny laptop znów się na niego obraził i plików żadnych złośliwie mamonowi nie otwierał - skapitulował. swój los rzewnie opłakał, komputer przeklął i nie wiadomo, kogo jeszcze by przeklinał i jak długo rozpaczał, gdyby judytka przez komunikator pomocy swej nie udzieliła natychmiast i fachowo. a przy okazji zakazała się tak wszystkim przejmować. ale to mamon ma niestety we krwi.

ps. wczoraj przez roztargnienie nie pozdrowiłam nowych kolegów z pociągu, a dziś bardzo ciepło to czynię.
ps dwa. posadziłam piękne begonki na parapecie kuchennym. kasztan za oknem przekwita, a one kwitną mi pięknie.
ps trzy. no i zapomniałabym wam przedstawić: mój piękny motobecane w otoczeniu własnoręcznie tapetowanego przedpokoju - dziś dosiadany;

darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz