wtorek, 26 maja 2009

szczyty były nasze

wymarzony prezent na dzień matki: weekend w spa. szara rzeczywistość: wizyta u ortodonty.

***

mamichalska zaplanowała mi wakacje. oczywiście jedziemy do zakopanego. ostatni raz byłam tam z aciem sto lat temu. (bez przewodnika). pojechaliśmy w ciemno, jak to się za studenta jeździło. namiot rozbijaliśmy więc po nocy w ogrodzie pewnej rosłej acz opiekuńczej gaździny, która nawet kołdrę z pierza gratis dorzuciła, bo namiot był nieocieplany i dokładnie na taki wyglądał.
ale było pięknie! szczyty były nasze, przełęcze były nasze (gdy zwisałam z łańcuchów stromych zboczy, aciu krzyczał, żebym tylko mu nie spadła, bo elka go zabije), a wieczorami nasze były też krupówki.
dzisiaj aciu za niemiecką granicą robi doświadczenia na biednych myszach, a ja w kraju obchodzę dzień matki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz