siedem lat temu około trzeciej w nocy mamona rozbolał brzuch. jakąś godzinę później zdyszany bardziej niż zwykle ładował się z nim do taksówki. w szpitalu wózek, dziesięć centymetrów rozwarcia, lada chwila odejdą mi wody. dostaję koszulę i przydział na łóżko na porodówce. zadyszka coraz większa, ale dajemy radę. tylko elka przerażona. pyta, czy ma być przy porodzie. kobieto, mamonowi krocze prawie rozrywa, a ty takie trudne pytania zadajesz! machnęłam ręką - najważniejsze, żebym ja była - i urodziłam syna.
a potem było 7 tłustych lat.
moja ulubiona seria "robaczki"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz