sobota, 10 lipca 2010

barcelona sale!

i jeszcze jeden wakacyjny kadr...

czwartek 1 lipca
letnie wyprzedaże. zara i mango na każdym rogu. jestem w raju. jestem w barcelonie. (choć kolejki do kas i przymierzalni całkiem jak w polsce). opanowuję się tylko dlatego, że wszystkiego nie przewiozę przez granicę. kupuję marynarkę, bluzkę, torebkę, sukienkę i branzoletkę...
marc w tym czasie nie kupił nic. zbojkotował przeceny i poszedł robić zdjęcia. spotkaliśmy się na paelli. no i nie byłabym sobą, gdybym choć raz nie wykąpała się w morzu.
acha, może wcześniej nie najlepiej potraktowałam gaudiego, ale za to tego dnia z własnej i nieprzymuszonej woli (a powiedziałabym nawet, że była to moja osobista inicjatywa) poszłam obejrzeć z bliska sagrada familia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz