sobota, 17 lipca 2010

litr waniliowej coli

zaopatrzona w lody orzechowe, litr waniliowej coli (szukaliśmy jej w hiszpanii, a okazało się, że czekała w polskim supermarkecie!) i wiatrak zabieram się do pracy. czasu mało, bo wstaliśmy dziś o trzynastej... razem z trzema innymi matkami, w tym lidką matką karmiącą, poszłam wczoraj na tańce do browaru. a jak już się matki wyrwą z domu, dziatwę na kolonię/do babci wysławszy lub mężom pod opieką z drżącym mniej lub bardziej sercem zostawiwszy, to tak szybko z imprez nie wracają.
no to teraz mam...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz