środa, 7 lipca 2010

barcelona 2010

to niesprawiedliwe, że trzeba wracać z wakacji. iść do pracy, do dentysty, do bankomatu...

niedziela 27 czerwca
wypakowałam parę bluzek, parę założyłam na siebie i pojechaliśmy na lotnisko. mój pierwszy lot w życiu i od razu uwielbiam latać! w hiszpanii gorąco. tak jak chciałam. jeszcze tylko ściągnąć dżinsy i napić się piwa. (za parę godzin dowiem się, że tak naprawdę marzyłam o sangrii z pomarańczami i lodem).
mieszkamy w castelldefels. jeśli mój facet mówił, że camping jest niedaleko, to chyba chodziło mu o to, że jakąś godzinę drogi od centrum autobusem...  
z przejęcia wysiadamy z czterdzieści dwie palmy za właściwym przystankiem. w miejscowym barze la pava jemy naszą pierwszą paellę.
mecz argentyna - meksyk oglądamy na plaży.

poniedziałek 28 czerwca
śnią mi się czarne chmury nad barceloną - to się nazywa trauma po polskiej wiośnie. na traumę najlepsza jest kawa ze świeżym croissontem. i papieros. wszyscy tu palą. 
plażujemy dwa kroki od campingu. jest gorąco. bosko. w morzu pływają glony jak w bałtyku. i meduzy olbrzymy.
jemy burito w rosa negra. zamawiamy też drinki (judytka: moje zuchy! jak ja wam zazdroszczę. pijcie, ile wlezie. to najlepsze mojito w europie (koniecznie z sokiem malinowym). wieczorem spacerujemy po la rambla. na targu kupuję daktyle. marc robi zdjęcia.


wtorek 29 czerwca
plażowania ciąg dalszy. marc mówi, że być może będzie miał udar. (czyli plaży ma już dość, a to przecież dopiero drugi dzień!). idziemy brzegiem na jakieś jedzenie. hiszpańskiego nie podają tu po siedemnastej. w hiszpanii jemy dzisiaj włoskie. potem jedziemy do szwedzkiej ikei.
wieczorem z miejscowymi kibicujemy hiszpanii. cdn.


2 komentarze:

  1. Zdjecia zajebiste -jak kadry z Almodovara.
    Ech, Barcelona... chyba wlasnie tam zostalo moje serducho:)
    Z niecierpliwoscia czekam na nastepne zdjecia i relacje z podrozy. A! I poprosze o foty hiszpanskich kibicow - macie moze takie?:)
    Pzdr z Kozieglow:)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki Judytko! wkrótce foty z targów i wyprzedaży. równie zacne. mój marc almodovar robił;)

    OdpowiedzUsuń