wtorek, 1 września 2009

dart wader

nad ranem mamon spiął jednak pośladki i odświętnie odprasował białą koszulę nie tylko jedynemu synowi, ale z rozpędu także sobie. wytrzymaliśmy w nich jakieś pół godziny.

zamiast kota kupiłam filipowi rybę. trochę się niepokoję, bo wszystkie poprzednie wcześniej czy później kończyły w muszli (i mimo że w chwili spuszczania były już całkiem drętwe, nie było mi ani trochę lżej). nowa ryba jeszcze żyje. nazywa się dart wader.

chawan (kolega filipa z indii) w szkole na śniadanie je orzeszki, kakeru (kolega filipa z japonii) w szkole na śniadanie je sushi. mamon znów spina pośladki, by przygotować synowi typowo polski posiłek - kanapki z żołtym serem. co kraj to obyczaj, choćby i najbardziej pospolity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz