środa, 9 września 2009

krzyż

najlepszy szef mamonowy pojechał na urlop. zostałam sama. z całym archiwum.
w przerwie męczącego procesu archiwizacji, czytam pudelka i jem. dwie bułki maślane z rodzynkami i serkiem almette na pewno odbiją się na moich udach, ale gdy intensywnie dziurkowałam dokumenty, poczułam taki głód, że danio nie dałoby mu rady. nie ma bata.

kaśka od niedawna ma chłopaka. tata kaśki, jak się o tym dowiedział, to się popłakał... dlaczego, gdy w samotności kończymy trzydziestkę, stawia się na nas krzyżyk, a raczej wielki staropanieński krzyż?!

ps. nadal nie mam piżamy, drzwi łazienkowych i męża. hmm, czy to się jakoś wiąże??
ps dwa. nadal mam korniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz