środa, 19 sierpnia 2009

dinozaur

w następstwie wczorajszych wydarzeń zyskałam przydomek blond ofiary wyzysku i propozycję zrobienia carpe diem w piątek. ale w piątki ofiary zwykle odsypiają krótkie nocki, a przedtem, aby zniwelować skutki braku snu - nakładają na twarz maseczki błotne, aby zniwelować skutki braku czasu na pedicure - malują paznokcie u nóg, a aby zniwelować skutki braku relaksu - oglądają jakiś lekki zwykle film traktujący o stosunkach damsko-męskich (no chyba że, jak przystało na blond, przez przypadek wybiorą inaczej). czasem też gotują coś z przepisu nigelli, np. bardzo proste i dobrze wyglądające na zdjęciu naleśniki z pesto.

ps. jeszcze nigdzie w życiu nie zdążyłam polecieć, a już rzeczpospolita, którą co rano kupuję dla najlepszego szefa, doniosła, że tanie bilety lotnicze odchodzą w przeszłość. a swoją drogą chyba jestem jakimś dinozaurem...
ps dwa. kiedy ja byłam z madonną*, judytą, krysią, chłopakiem judyty oraz z 80 tysiącami obcych ludzi na bemowie, brat z bratową (którzy polecieć zdążyli) lądowali właśnie na okęciu. bratowa obiecała mi zdjęcia z naprawdę wielkiego miasta.
ps trzy. zostało mi jeszcze parę stron wyzysku...

*madonnę wymieniam na początku, bo to był jednak jej show.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz