gdy tylko mamon usłyszał grzmoty, porzucił plan wyjazdu bladym świtem. jakby przewidział, że pociąg spóźni się dokładnie 120 minut. gdy dotarliśmy na pkp, wjeżdżał właśnie na peron. wsiedliśmy o trzy godziny bardziej wyspani i szczęśliwi, że ominęło nas koczowanie na dworcu.
morze jak zwykle piękne, choć szaro-bure i pada. mieszkamy u pani kolano. pani kolano mówi, że jutro będzie ciepło, ale nic tego nie zapowiada. przewidując najgorszy scenariusz, który na razie niestety się sprawdza, w ostatniej chwili chwyciłam laptopa. na szczęście w pokoju jest też tv.
kacper pisze z mazur.
ja: wszyscy jesteśmy w wielkiej dupie póki co.
k: ale ty masz przynajmniej telewizor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz