poniedziałek, 3 sierpnia 2009

dupa, dupa

gdy tylko mamon usłyszał grzmoty, porzucił plan wyjazdu bladym świtem. jakby przewidział, że pociąg spóźni się dokładnie 120 minut. gdy dotarliśmy na pkp, wjeżdżał właśnie na peron. wsiedliśmy o trzy godziny bardziej wyspani i szczęśliwi, że ominęło nas koczowanie na dworcu.

morze jak zwykle piękne, choć szaro-bure i pada. mieszkamy u pani kolano. pani kolano mówi, że jutro będzie ciepło, ale nic tego nie zapowiada. przewidując najgorszy scenariusz, który na razie niestety się sprawdza, w ostatniej chwili chwyciłam laptopa. na szczęście w pokoju jest też tv.

kacper pisze z mazur.
k: opady idą na wschód. dupa, dupa.
ja:
wszyscy jesteśmy w wielkiej dupie póki co.
k: ale ty masz przynajmniej telewizor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz