niedziela, 2 sierpnia 2009

może zła pogoda?

ponieważ dobre rzeczy mają dziać się niezależnie ode mnie, jutro z czystym sumieniem jadę na urlop. a że nie ma ludzi niezastąpionych, zastąpi mnie justyna. mam nadzieję, że godnie. w zeszłym roku, po dwóch dniach leżakowania w pełnym słońcu i zupełnie niepełnym kostiumie plażowym, dostałam esemesa od najlepszego etatowego szefa: może zła pogoda i wraca pani...? lubię mojego szefa, ale w życiu nie zamieniłabym za niego dwóch tygodni wolnego nad bałtykiem.

odkąd przywiozłam filipa, czyli dokładnie od wczoraj, filip gada jak najęty. jeśli jeszcze dwa dni temu okrutnie mi tego brakowało, teraz jestem lekko przerażona - tak już będzie aż do ferii!?

na dobranoc czytamy mateuszka; my nie musimy oglądać "archiwum x", bo nadprzyrodzone zjawiska występują na co dzień w naszym domu. coraz częściej mam to samo wrażenie...

ps. umordowałam się, ale w końcu domknęłam walizkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz