piątek, 14 sierpnia 2009

przymiotnik sexy

czy naprawdę subtelność się podoba, ale nie jest sexy? subtelna nie jestem wcale. za to podobno jestem sexy. przymiotnik sexy nijak nie pasuje do żony.

odzyskałam klucze do kancelarii. rozdzwoniły sie też telefony w sprawie korekt. cieszę się, że prawie wróciłam, choć nie przeczę, że poniedziałek może być ciężki.

nadal nie wierzę, że jutro jedziemy na madonnę. dziś cały dzień biegałam po sklepach w poszukiwaniu odpowiedniego (czyt. wygodnego, czyli takiego, jakiego nie posiadam - bo takie kazała brać judytka) obuwia. niechcący nabyłam trzy pary. w tym dwie niewygodne, czyli jak zwykle. w tym jedne przewiewne japonki, jak przystało na koniec lata. zawsze sobie tłumaczę, że w przyszłym roku będą jak znalazł, zupełnie nie pamiętając o tym, ile par już tak przezimowałam. potem jakoś nigdy nie wyglądały tak dobrze jak w dniu zakupu.

filipu zostaje z sąsiadami. w ramach rewanżu mam załatwić sąsiadce autograf. parę rzeczy w życiu załatwiłam, ale zdaje się, że tym razem będę musiała się ratować jakimś cholernie dobrym winem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz