piątek, 17 lipca 2009

kawa

dzień zaczynam pudelkiem; watykan zaakceptował harrego pottera, bruno zakazany na ukrainie. choć to się nie spodoba judycie, już wiem, że na pewno nie pójdę na pottera. chyba żeby mnie dziecko, pod groźbą przeprowadzki na stałe do elki, zmusiło.
a propos dziecka, wieczorem zobaczę filipa i cieszę się, jak dziecko! elka szykuje gołąbki. jak ja dawno nie jadłam gołąbków. jak ja dawno niczego pożywnego nie jadłam... wczoraj przypadkiem spotkałam halinkę w sklepie. szukała sukienki na wesele siostry. (ja jak zwykle łaziłam bez celu).
halinka: to co, kawa? kawa. gdy nie ma dzieci w domu, żywimy się kawą i papierosem na mieście.

ps. blog jutro kończy pół roku! jacek-kurt kończy jutro trochę więcej, ale nie wygląda!!
ps dwa. mamichalska jest u zosi. widzimy się w poniedziałek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz