środa, 22 lipca 2009

wiara w dobre pokemony

jeśli mamonowi przed weekendem samotność zaglądała w dachowe okno, denerwując wielce, dziś po powrocie jest już dla niej bardziej łaskawy.
bo mamon nacieszył się filipu. wyściskał, wytarmosił i wycałował na zapas (choć wie z doświadczenia, że ten zapas zwykle szybko się kończy…). na epokę lodowcową w trójwymiarze i do niezdrowego mcdonalda zawiózł (przy czym kategorycznie zakazał mówić wujkowi antyglobaliście). do cioci agi, u której zawsze są słodycze dopóki brzuchy nie rozbolą, zaprowadził. amerykańskiego dużego dwusmakowego loda kręconego na łajzach z ciocią michalską kupił. na dodatek na osiemdziesiątkę babci albinki się załapał, gdzie kuzynów szczypiornistów zobaczył. w końcu winka ze znajomą napił. z jackiem-kurtem w tej samej od lat knajpie (z której jak zwykle wyrzucono nas o północy, pozostawiając wielki niedosyt i niesmak) posiedział. ze swą michalską po lekarzach biegał i na elki balkonie plotkował...

chwilowo niestraszna mi cisza.

darmowy hosting obrazków
od lewej: kuzyn szczypiornista starszy, filipu, kuzyn szczypiornista młodszy

filip: wujek, a ty znasz pokemony?
kuzyn szczypiornista starszy: noo, poznałem parę!
filip (zaskoczony, ale i pełen podziwu): tak? a gdzie?
kuzyn...: w akademiku - oj, jakie tam były pokemony!;)
filip: ale niektóre pokemony są dobre!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz