poniedziałek, 20 kwietnia 2009

nasza rzeźnia

miałam napisać wcześniej, ale oglądałam seks w wielkim mieście. miranda jest w ciąży. to niewiarygodne, ale sama kiedyś byłam. a dziś bez dużego brzucha, za to z coraz większym facetem jeżdżę na targ staroci. moje dotychczasowe zdobycze stamtąd to: plastikowa lalka murzynka z nadpękniętą głową - dzięki czemu dostałam ją za zupełne darmo - ku oniemieniu mojemu, towarzyszącej nam judytki (obie chyba myślałyśmy, że to bardzo stara i bardzo droga lala) i filipu, bo zwykle to on wychodził z rzeźni z gratisami; malowany w niebieskie motywy kwiatowe wałek do ciasta (przydał się, gdy piekliśmy aromatyczne pierniczki na choinkę); i oczywiście wspaniały (choć chwilowo niedotleniony) francuski city velo. poza tym filmy, filmy, filmy. do teraz wszystkich nie obejrzałam. ale to nie przeszkodziło mi znaleźć następny. dwa dni w paryżu. dawno tak dobrze nie bawiłam się w kinie. zamierzam to wkrótce powtórzyć we własnej sypialni.

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

ps. padam na nos. a w dodatku nie wiem, co mam jutro ubrać. w pracy będę sama (szef w delegacji), ale nie mogę przecież straszyć ludzi w tramwajach.
ps dwa. dżinsy, żółty top (skoro i tak szefa nie ma) i czarny cardigan - wymyśliłam na poczekaniu. jednak teraz - bo rano ledwie widzę na oczy.
ps trzy. dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz