piątek, 24 kwietnia 2009

podkład

porcja domowych lekko przypieczonych naleśników ze szpinakiem i mozarellą. na które wydałam ostatnie pieniądze (ratunek w kamie, bo nadal nie mam karty!). w porze obiadowej (zwykle moja pora obiadowa przypada na dziewiętnastą). niebo; sytość, czyli uczucie zaspokojenia głodu; rozleniwienie - idealny podkład pod wspólne babskie wyjście po pracy (bo dziś malwina może). jeszcze tylko pozamykać wszystkie okna w kancelarii, zlikwidować oznaki pisania bloga, korekcenia, ewentualnie braku kreatywnych zajęć, i udać się na rynek, czyli w zasadzie za róg. nie ma to jak dobra lokalizacja. najlepiej z dobrymi lokalami. a potem zasiąść z dorcią i kamą, i delikatnie mentolowymi vogueami. i zapalić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz