dostałam prawdziwie primaaprilisowego smsa od dorci: jest potrzebna hostessa na mecz lecha w niedzielę do sprzedaży magazynu kolejorza.
od razu wyobraziłam sobie siebie w krótkiej mini przeciskającą się z naręczem miesięczników trybunami pełnymi rozbestwionych kibiców. to nie był ładny widok. jestem za stara i mam za grube uda - pomyślałam - ale mimo to zadzwoniłam po szczegóły pod podany numer. i kiedy odłożyłam słuchawkę (a właściwie już wcześniej - gdy usłyszałam stawkę), spracowało mi, że dziś jest ten dzień, że dorcia jaja sobie robi, że to nie może być na poważnie, i że znowu dałam się nabrać...
ale najgorsze, że to nie był żart.
od razu wyobraziłam sobie siebie w krótkiej mini przeciskającą się z naręczem miesięczników trybunami pełnymi rozbestwionych kibiców. to nie był ładny widok. jestem za stara i mam za grube uda - pomyślałam - ale mimo to zadzwoniłam po szczegóły pod podany numer. i kiedy odłożyłam słuchawkę (a właściwie już wcześniej - gdy usłyszałam stawkę), spracowało mi, że dziś jest ten dzień, że dorcia jaja sobie robi, że to nie może być na poważnie, i że znowu dałam się nabrać...
ale najgorsze, że to nie był żart.
muszę stanowczo się sprzeciwić!:)
OdpowiedzUsuńani za grube uda, ani ci kibice rozbestwieni:P
czyli, że mam się zgłosić?;)
OdpowiedzUsuńAlina + kibice = rzeź niewiniątek:)
OdpowiedzUsuń